środa, 9 kwietnia 2014

trudności

 W domu lekkie zamieszanie. Gości mamy, którzy, z jednej strony, dobrze, że są, a z drugiej powodują wiele zamieszania i szumu wokół siebie. Przez to są trochę męczący. Trochę to jednak za mało powiedziane...

Wychodzę z złożenia, że Gość w dom Bóg w dom! i trudną gościnę znoszę, choć nie jest mi łatwo. Momentami muszę trzymać język za zębami, bo niemiły komentarz mam na końcu języka.

Jakże trudne są niektóre relacje!

28 komentarzy:

  1. menconcych gościów to ja nie lubiem ;D
    dla mnie najbardziej menconcy byli jak przychodzili po urodzeniu Młodego... o żesz myślałam, że pozabijam!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja niektóre lubiłam wtedy, zwłaszcza, gdy goście byli samoobsługowi :)

      Usuń
  2. Doświadczyłam i ja podobnych przeżyć (trudnych relacji, trzymania języka za zębami), na świeżo jestem... aczkolwiek w zupełnie innych okolicznościach. Swoiście zatem współodczuwam i wspieram, Dosieńko kochana :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Najtrudniejsza gościna kiedyś się skończy...
    Jeden mój wuj mawiał (żartem), że gość jest jak ryba - po trzech dniach zaczyna śmierdzieć... :P
    Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojacie.... ale tekst ;-)))

      Usuń
    2. a mój mawiał (żartem:PP) gość choć świnia ...swoje prawa ma!

      Usuń
    3. dziewczyny - padłam!
      i wszystko racja!!!

      Usuń
  4. chyba nikt nie lubi takich gości, ale cóż robić, czasem dla miłej zgody trzeba ten język schować głęboko,
    a może jednak jakiś delikatny komentarz można by wygłosić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet trzeba Olgo:))))
      Choć....nie zawsze można,nie zawsze wypada....no zawsze cuś:)))

      Usuń
    2. no właśnie Margo, zawsze cuś, co nas hamuje!

      Usuń
    3. szkoda nerwów na delikatne komentarze, Olgo ;)
      wolę przemilczeć

      Usuń
  5. Też to przeżywałam przez ostatnie... 3 miesiące... ;)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej... no to współczuję serdecznie kochana... takie gościny miewam raz na jakiś czas i długo potem po nich dochodzę do siebie. Trzymaj się! :********

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też będę długo dochodzić do siebie
      i czekam już na ten moment
      dzięki, eMko, trzymam się

      Usuń
  7. też miewam takich gości
    też trzymam jezyk za zebami, wyznając tę samą zasadę
    szkoda, że ci sami goscie bedac gospodarzami, nie trzymaja sie tej zasady, a ja dla dmiany uwazam, ze trzeba ustepowac gospodarzowi:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :/
      pełne zrozumienie
      Rybeńko........

      Usuń
    2. Trzeba może jakąś intencje w cierpieniu postanowic...
      Wtedy łatwiej znoszę

      Usuń
    3. dobra myśl - tak zrobię!!!

      Usuń
  8. wyglonda mi to na najazd rodzinny :P
    ze znajomymi jakos tego problemu nie ma
    chyba..

    OdpowiedzUsuń
  9. Na szczęście chyba nie czytają tego? A może powinni:-))).

    OdpowiedzUsuń
  10. Też tak czasem miewam. A najbardziej denerwuje mnie kuzynka, 3 razy większa ode mnie która wciska się w moje o wiele na nia za małe i za ciasne ubrania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Myśli Nieoswojone :)
      To ciekawe, zawsze lubiłam przebieranki z kuzynką. Co prawda nie była 3 razy większa, ale potrafię sobie wyobrazić przerażenie, że w ten sposób można ubrania stracić :)

      Usuń