W domu lekkie zamieszanie. Gości mamy, którzy, z jednej strony, dobrze, że są, a z drugiej powodują wiele zamieszania i szumu wokół siebie. Przez to są trochę męczący. Trochę to jednak za mało powiedziane...
Wychodzę z złożenia, że Gość w dom Bóg w dom! i trudną gościnę znoszę, choć nie jest mi łatwo. Momentami muszę trzymać język za zębami, bo niemiły komentarz mam na końcu języka.
Jakże trudne są niektóre relacje!
menconcych gościów to ja nie lubiem ;D
OdpowiedzUsuńdla mnie najbardziej menconcy byli jak przychodzili po urodzeniu Młodego... o żesz myślałam, że pozabijam!!!!!
ja niektóre lubiłam wtedy, zwłaszcza, gdy goście byli samoobsługowi :)
UsuńDoświadczyłam i ja podobnych przeżyć (trudnych relacji, trzymania języka za zębami), na świeżo jestem... aczkolwiek w zupełnie innych okolicznościach. Swoiście zatem współodczuwam i wspieram, Dosieńko kochana :***
OdpowiedzUsuńdzięki za zrozumienie :*
UsuńNajtrudniejsza gościna kiedyś się skończy...
OdpowiedzUsuńJeden mój wuj mawiał (żartem), że gość jest jak ryba - po trzech dniach zaczyna śmierdzieć... :P
Trzymaj się!
ojacie.... ale tekst ;-)))
Usuńa mój mawiał (żartem:PP) gość choć świnia ...swoje prawa ma!
Usuńdziewczyny - padłam!
Usuńi wszystko racja!!!
chyba nikt nie lubi takich gości, ale cóż robić, czasem dla miłej zgody trzeba ten język schować głęboko,
OdpowiedzUsuńa może jednak jakiś delikatny komentarz można by wygłosić?
Nawet trzeba Olgo:))))
UsuńChoć....nie zawsze można,nie zawsze wypada....no zawsze cuś:)))
no właśnie Margo, zawsze cuś, co nas hamuje!
Usuńszkoda nerwów na delikatne komentarze, Olgo ;)
Usuńwolę przemilczeć
Dosia czym się!!!
OdpowiedzUsuństaram się
Usuńbardzo się staram :)
Też to przeżywałam przez ostatnie... 3 miesiące... ;)))
OdpowiedzUsuńojjjjj
Usuńpodziwiam!
Ojej... no to współczuję serdecznie kochana... takie gościny miewam raz na jakiś czas i długo potem po nich dochodzę do siebie. Trzymaj się! :********
OdpowiedzUsuńteż będę długo dochodzić do siebie
Usuńi czekam już na ten moment
dzięki, eMko, trzymam się
też miewam takich gości
OdpowiedzUsuńteż trzymam jezyk za zebami, wyznając tę samą zasadę
szkoda, że ci sami goscie bedac gospodarzami, nie trzymaja sie tej zasady, a ja dla dmiany uwazam, ze trzeba ustepowac gospodarzowi:/
:/
Usuńpełne zrozumienie
Rybeńko........
Trzeba może jakąś intencje w cierpieniu postanowic...
UsuńWtedy łatwiej znoszę
dobra myśl - tak zrobię!!!
Usuńwyglonda mi to na najazd rodzinny :P
OdpowiedzUsuńze znajomymi jakos tego problemu nie ma
chyba..
Lamia!!!
Usuńcóż za przenikliwość!!!
Na szczęście chyba nie czytają tego? A może powinni:-))).
OdpowiedzUsuńnie czytają
Usuńi nie chcę, aby czytali
:)
Też tak czasem miewam. A najbardziej denerwuje mnie kuzynka, 3 razy większa ode mnie która wciska się w moje o wiele na nia za małe i za ciasne ubrania.
OdpowiedzUsuńWitaj Myśli Nieoswojone :)
UsuńTo ciekawe, zawsze lubiłam przebieranki z kuzynką. Co prawda nie była 3 razy większa, ale potrafię sobie wyobrazić przerażenie, że w ten sposób można ubrania stracić :)