wtorek, 1 kwietnia 2014

stłuczka pozytywnie

Zniosłam epitety i nerwy pana, który wjechał mi w tył auta. Jego auto bardziej zmasakrowane niż moje. W sumie on też był ofiarą nieostrożnej jazdy jeszcze innego kierowcy, który po porostu sobie odjechał.

Dobrze, że tylko zderzak i lampa przeciwmgielna do wymiany, bo w perspektywie było zderzenie czołowe z tirem, który środkiem drogi w zakręcie jechał i to jeszcze pod wiaduktem, albo zderzenie z samym wiaduktem, gdyby nie to, że udało mi się zatrzymać. I rozumiem tego, który nie zdążył za mną wyhamować, mimo tego, że on pojąć nie może, jak można tak nagle się zatrzymać.

Mimo wszytko cieszę, że się udało, a kierowcy tira życzę więcej oleju w głowie.

22 komentarze:

  1. Najważniejsze, że Tobie się nic nie stało. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z tego się cieszę tym bardziej, że był ze mną jeszcze Najstarszy Niesforny Aniołek

      Usuń
  2. ufff, dobrze, ze nic wiecej sie nie stalo.

    u nas ucza, ze trzeba zochowac dystans i jesli sie komus wjezdza w tylek to odpowiedzialnosc ponosi wjezdajcy nie hamujacy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas też tak uczą
      i wziął to na klatę gościu, chociaż nagadał się okrutnie

      Usuń
  3. zderzenie czołowe z tirem? mało przyjemna perspektywa.
    jak to dobrze, że tylko ten zderzak i lampa. ufff

    OdpowiedzUsuń
  4. No, to Bogu niech wielkie będą dzięki!!! My swego czasu tylko cudem uniknęliśmy na autostradzie "czołówki" z tirem.

    OdpowiedzUsuń
  5. lepszy strzaskany tyłek niż face to face z tirem...
    jazda po polskich drogach to rosyjska ruletka, dobrze, że Ci się udało!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Najważniejsze, że Tobie nic się nie stało! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. czy ten pyskaty kierowca byl nie zauwazyl tira?
    wsciekl sie ze z jego nie jego winy:))
    taki paradoks
    masz Dosiu refleks i Aniola Stroza na warcie.

    OdpowiedzUsuń
  8. jejku, całe szczęście, że tak się to skończyło!!!
    :***

    OdpowiedzUsuń
  9. taaaa
    zawsze może być gorzej...

    OdpowiedzUsuń
  10. łomatkojedyna! całe szczęście żeście cali!
    :*******

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobrze, że wszyscy zdrowi, ale taka stłuczka to spory kłopot, naprawa auta, te wszystkie sprawy ubezpieczeniowe itp. Życzę Wam więc spokoju w załatwianiu wszystkiego! I nadal tyle szczęścia :)!

    OdpowiedzUsuń
  12. dzielna jesteś, naprawdę :***

    OdpowiedzUsuń
  13. Całe szczęście, że masz dobre hamulce! brzydko,ze pan rzucał obelgami, no ale...

    OdpowiedzUsuń
  14. Dobrze ze cali jesteście! Przypomniała mi sie podróż z Twoim Drogim Mężem do Rzymu na pogrzeb Papieża i o mały włos zderzenie z tirem / wiaduktem we włoskich alpach. Uratował nas refleks Twojego Drogiego Męża! Wiec już wiadomo kto Cie tak dobrze nauczył jeździć ;) xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;)
      Tak.
      Przypomnę Ci tylko, że mnie wtedy z Wami nie było, więc nie miałam jak wziąć lekcji ;P
      A jednocześnie w tym samym czasie ja tańcowałam (czyt. wpadłam w poślizg) na mokrej jezdni jednokierunkowej i wjechałam, a właściwie wślizgnęłam się obrócona o 180 stopni (więc jakby czołowo) w zaczytanego, Bogu ducha winnego, taksówkarza w taksówce, który stał na chodniku ;PPP i z niedowierzaniem krzyczał na mnie: skąd się tu pani wzięła? co pani robi? A ja mu na to w szoku: tak sobie w poślizg wpadłam!
      Dobrze, że i wtedy nikomu nic się nie stało!

      Usuń
    2. Wiem, ze cie wtedy nie było, ale częściej jeździsz z mężem, na pewno inne sytuacje były żeby sie uczyć ;) (refleksu) ;)

      Usuń
  15. Dzięki Wam wszystkim!
    Dzięki Wam czuję się w centrum uwagi ;)))
    Też się cieszę, że skończyło się tylko na zderzaku, na pana się nie gniewam, szkoda mi się go nawet zrobiło, bo w pracy był, miał jeszcze wiele obowiązków i tak naprawdę ta kolizja mocno mu skomplikowała sprawę. Jego auto wgniecione, a widać, że narzędzie pracy, więc tu też będzie miał pod górkę.

    :*

    OdpowiedzUsuń