Już miałam wizję, że Najstarszy Niesforny Aniołek tuż przed sprawdzianem kompetencji trzecioklasisty pobiegnie do szatni i przebierze się w strój do w-fu.
Mimo że obudził się pozytywnie nastawiony do życia i wypełniania obowiązków, nawet w stroju galowym, z każdym nowym elementem garderoby nakładanym na siebie, mina mu rzedła, cały się napinał i spinał, aż w końcu wybuchnął, że on nie znosi strojów galowych, że wszystko mu przeszkadza, że tu za sztywne, tam za mocno ściągnięte, niewygodnie etc.
Od razu przypomniały mi się pierwsze awantury z powodu źle zapiętych butów (a to za lekko, a to za mocno), gryzącej metki z tyłu koszulki, zbyt sztywnych spodni dżinsowych. Wtedy nie wiedziałam, o co chodzi, w czym jest problem. Słyszałam tylko krytykę, głównie osób z zewnątrz, że dziecko nie powinno się tak zachowywać!
Teraz już wiem, że może. Zwłaszcza wtedy, gdy jest kinestetykiem. Sztuką jednak jest nauczyć go opanowania, zwłaszcza wtedy, gdy samemu aż tak silnych cech charakterystycznych dla kinestetyków się samemu nie przejawia.
Przyznaję, trudno jest być kinestetykiem, a w chwili egzaminu, gdy wypada być odświętnie ubranym i nie można na niczym się skupić, bo to eleganckie ubranie tak bardzo przeszkadza, to już zupełnie.
Na szczęście wizja nie była prorocza. Niesforek przetrwał kryzys, opanował się. W krótkie spodenki od w-fu się nie przebrał - być może pomogła mu w tym dzisiejsza aura. Dobrze, że było zimno i pół dnia padało ;P
I całe szczęście, że przy tej porannej garniturkowej aferze udało mu się z domu na tyle wcześnie wyjść, że zdążył wrócić po piórnik, którego zapomniał zapakować, a był jedynym ważnym i obowiązkowym przedmiotem, który miał ze sobą przynieść.
Oj będzie się jeszcze działo. Tak czuję :)
jeszcze wiele takich aferek przed Wami... sprawdzian trzecioklasisty to dopiero początek na ciernistej drodze edukacji :) Należy przywyknąć i nie dać się zwariować....chyba ;)
OdpowiedzUsuńBuziole wielkie :****
zdaję sobie sprawę, że jest to początek drogi :)
OdpowiedzUsuńale nie sądziłam, że jako matka, będę przeżywała nie to, jak właśnie dziecko sobie radzi z zadaniami, tylko to, czy w ogóle będzie pisać, bo kołnierzyk go będzie uwierać
;P
ściski :)
Na drugi raz kup mu luźną koszulę ;) będzie wilk syty i owca cała :)))
Usuńa biała "niesztywna" polówka by nie przeszła?
UsuńKochane,
Usuńtoż ja to dziecko znam nie od dziś, ani nawet nie od wczoraj :)))
pewnie, że koszula odpowiednio luźna była, kołnierz wcale nie był (jak dla mnie) za sztywny - zresztą, gdy kupowaliśmy, to wtedy wszystko było dobre ;)
no ale widać odrobina stresu spowodowała, że tolerancja na ciuch inny niż spodnie dresowe i bawełniana podkoszulka zdecydowanie osłabła :)))
taki to właśnie jest kinestetyk :)
Co dziecko to historia.
OdpowiedzUsuńI każde, każde! ma swoje wystąpienia nie do podrobienia.
Jak dobrze jest gdzy rodxice rozumieją i wspierają - fajnie ma NNA.
(Kurczę, co za rymy się mnie trzymają. Pomachamy Wam jutro z auta...)
a czemu tylko pomachacie?
Usuńzajedźcie!!!
Kochana, nie da rady, za daleka podróż. Baaardzo bym chciała, ale nie da się. Może następnym razem... Będzie za 6 tygodni. ;)
Usuńno tak
Usuńwystępy każde ma inne
a Was serdecznie zapraszam za 6 tygodni :)
Jakże doskonale go rozumiem!
OdpowiedzUsuńNie miałabym szans skupić się na pracy, mając bluzkę przylegającą pod pachami, rajstopy pod spodniami, żakiet na czymkolwiek...
piąteczka:)
Usuńrajstopy pod spodniami koszmar dzieciństwa
teraz nawet przy minus 35 nie założę
Dosiu, miałyśmy dzisiaj te same emocje :)
Piórnika tylko nie zapomniałyśmy ;)
Aniu,
Usuńswój swego zawsze zrozumie :)))
wzrokowiec ze wzrokowcem, słuchowiec ze słuchowcem, też się zrozumieją
Viki - ale my dzielne mamy jesteśmy i nasze dzieci wspieramy,
Usuńcnie?
Więc pewnie jestem kinestetyczką:)
UsuńA poza tym mam dyspraksję, ale o tym pewnie pisałam...
Osobiście też mam uraz do butów kozaczków... kiedyś mnie tak ktoś urządził, że musiałam w nich chodzić codziennie nawet po domu (od grudnia do 1. dnia wiosny, mimo że już było ciepło). Od tamtego czasu nie włożyłam typowych kozaczków ;P
UsuńJagienka
Witaj ... Jagienko :)
UsuńAle jak to tak w kozaczkach nawet po domu?
Podłogi szkoda!!!
o nogach nie wspomnę.
Mam nadzieję, że masz już papucie do chodzenia po domu :)
rozgość się tu u mnie - zapraszam :)
A ja nie rozumiem dlaczego na test trzeba sie wystroic jak na akademie. U nas testy za tydzien. Przypominaja tylko aby dzieko bylo wyspane i aby zjadlo sniadanie, miedzy testami serwuja warzywa, ale na szczescie ubraniami sie nie stresuja.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy trzeba :)
Usuńale pani kazali, a ja nie podważam zdania nauczyciela
myślę, że na następny test już będzie wiedział, że ubranie będzie może nie za bardzo wygodne i musi to przeżyć!
to u nas jednak był większy luz...
OdpowiedzUsuńdzieciaki mogły przyjść na egzamin w swoim ulubionym ubraniu :)
widzisz, co szkoła to inne podwórko :)
Usuńu nas pani to tradycjonalistka :)))
Koszmar cywilizacji, ale nie eleganckie ciuchy, tylko ich fatalne "wykonanie". Można wykonać eleganckie wygodne buty, garnitury, koszule, bluzki, kiecki - tylko trzeba chcieć i potrafić, no i musi być zapotrzebowanie. Rękodzieło umiera, szewc, krawiec - zawody w zaniku, chyba, że dla top elity, a człowiek, od najmłodszych lat, skazany jest na masową produkcję. Ta z "lepszych" sklepów też masowa i też niewygodna. Jedno z moich marzeń od lat to jakaś firma produkująca rzeczy eleganckie ale wygodne i funkcjonalne, może i są takie gdzieś w świecie.
OdpowiedzUsuńwiesz,
Usuńwłaśnie odbieramy od krawca strój pierwszokomunijny :)
i mimo że szyty na miarę, to już spodziewam się podobnej reakcji, bo fason spodni garniturowych zdecydowanie mu nie odpowiada
może gdyby były kroju dresów z eleganckiego materiału ;))) to kto wie?
zaczynam sie zastanawiac, czy jedne moje dziecko nie mialo czegoś takiego...
OdpowiedzUsuńale w domu u kochających rodziców Niesforek ów ma wsparcie i opiekę jak się patrzy
o
;)
Usuńdzięki :)
staramy się bardzo!
a jak Twe dziecię miało coś takiego, to wiem, że mnie teraz dobrze rozumiesz!
na pewno nie w takim rozmiarze
Usuńna szczescie
ale jak opisujesz niektóe sytuacje, to jakbym to gdzies juz widziała;)
powoli zaczynam się bać tego, co czeka mnie (a raczej chyba Młodą) za rok.
OdpowiedzUsuńRudziaszku, bać się nie ma czego :)
Usuńa jeśli Młoda jest kinestetyczką to dobrze chyba ją wcześniej przygotować do noszenia stroju galowego :) (o ile będzie miała się w czymś takim stawić)
Skad ja to znam ;) chyba w naszej rodzinie same kinestetyki ;) ciężka to sytuacja zwłaszcza kiedy obowiązują pewne zasady co do ubioru. Ile my tracimy frajdy bo dziecko sie nie ubierze :( wypracowujemy strategie radzenia sobie z tymi sytuacjami. Z reguły "mogę sie przytulić żeby sie ułożyło?" Działa ;) buzka! Jak poszedł egzamin?
OdpowiedzUsuńJoaska - genialne!
Usuńteraz będę mówić: "chodź się przytulić żeby się ułożyło"
a na wyniki egzaminu - czekamy
z relacji wiem: "chyba dobrze" ;PPP
Melduję się już z nową gębusią :***
OdpowiedzUsuńOOOO
Usuńjesteś znowu - miło mi :)
jakie masz fajne okno na świat :)