sobota, 13 września 2014

konstruktywnie

Zdaje się, że niechcący wprowadziłam Was w błąd.
Zaczęłam bowiem wczoraj pisać mało budujący wpis, ale szybko się z niego wycofałam, bo nic konstruktywnego nie wnosił, a wręcz jeszcze bardziej mnie dołował,  lecz niechcący nacisnęłam "opublikuj".

Na szczęście Mój DrOgi Mąż poświęcił mi chwilę czasu. Umocnił mnie rozmową, dał wsparcie.

Zmieniłam swój sposób myślenia. Już jest mi dużo lepiej.

:)

17 komentarzy:

  1. dobrze że lepiej

    nie ma perfekcyjnych żon, mężów, rodziców, przyjaciół
    a wszyscy staramy się przecież
    a efekt to pewna wypadkowa wielu czynników

    tak trochę bredzę, :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ależ nie bredzisz!!!!
      najprawdziwsza to prawda :)
      dzięki

      Usuń
  2. druga !!!
    Dosia, a palnonć Ciem f uep ? :PPP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gaguniu,
      no przecież sama siem naprostowałam :)
      ale jeżeli szukasz pretekstu do odwiedzenia mnię to bardzo porszem ;)

      Usuń
  3. Dobrze mieć w mężu przyjaciela.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, gdy są przyjaciele;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Od wielu dni znam ten stan. Na szczęście w porę się zmiarkowałam i nie nacisnęłam:)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałoby się odpowiedzieć: wkrótce będzie lepiej! Ale to takie banalne :)
      Natomiast umiejętność zweryfikowania swoich wrytych schematów zachowań to sukces wielki! I z tego trzeba się cieszyć! :D
      Dobrego dnia!

      Usuń
  6. już za tydzień być może będziesz mogła nabrać trochę sił...
    nie daj się pokonać... :*

    OdpowiedzUsuń
  7. dla siebie jestesmy (za)surowi..

    OdpowiedzUsuń