Pani pyta w szkole Jasia:
- Przyznaj, kto Ci zrobił tę pracę, mama czy tata?
- Nie wiem, ja już spałem.
Wraca Jasiu ze szkoły, mama pyta, jak było.
Jasiu odpowiada: - Dobrze, na pięć!
- Super - cieszy się mama.
- Dwója z matmy, dwója z polskiego i jedynka z historii.
Praca, według instrukcji podanej na papierze, wcale nie była trudna do wykonania. Ta praca, to lampion, którą miał wykonać Najstarszy Niesforny Aniołek na lekcje .... języka niemieckiego. Mimo że instrukcja w języku dla mnie totalnie obcym, na szczęście była dobrze zobrazowana, a do mnie jako wzrokowca, w takiej sytuacji zdecydowanie przemawia pismo obrazkowe.
Nie sądziłam wprawdzie, że to ja będę wykonywać ten nieszczęsny lampion, ale nie trudno się domyślić, że i na mnie w końcu padło. Poległ na nim Najstarszy Niesforek, poległ na nim, a raczej od razu się zdystansował, choć też miał w powstawaniu swój udział, Mój DrOgi Mąż, więc nie było wyjścia i trzeba było pomóc Niesforkowi, tym bardziej, że całe popołudnie odrabiał lekcje zaległe oraz bieżące.
Po długiej walce z instrukcją i materiałami, z których ów lampion miał powstać, w środku nocy zakończyłam nierówną walkę z systemem edukacji.
Na szczęście Niesforek zaakceptował efekt pracy.
Na szczęście nikt nie zadawał mu w szkole kłopotliwych pytań, kto mu pracę wykonał. Ale też z trudem zaspokoił moją ciekawość o ocenę nocnej pracy.
- Najstarszy Niesforku, jak tam lampion, spodobał się pani?
- A! Tak. Dostałem szóstkę!
No i dobrze, bo gdy jeden lampion, oceniony wprawdzie na 6, robią trzy osoby, to tak jakby po dwójczynie na łeb by wypadało! nie?
:))
OdpowiedzUsuńW takich wypadkach kusi pytanie KTO tę szóstkę dostał...
Pamiętam mozolne prace (model własnego pokoju na przykład) pt. tu zmierz, tu wytnij, tu przyklej...
:))
Usuńteż doskonale pamiętam te prace, które wykonywał mi... Tata ;P
miałam nadzieję, że choć trochę się zmieniło i rodzice nie muszą drugi raz chodzić do szkoły ;P
Nikt nie pytał o autora pracy, bo w domyśle to było oczywiste. Że tak, jak innym dzieciom, wykonał ją ...rodzic:-). Swoją drogą, też pamiętam te niedorzeczne, z księżyca wzięte prace, którym mało kto umiał sprostać. Szkoda, że nie uczy się dzieci majsterkowania, napraw, czy też prawidłowego wykonywania prac porządkowych...
OdpowiedzUsuńZ tym majsterkowaniem to też bym była bardzo ostrożna. Bo jak zaczną majsterkować, to ... może lepiej nie wyobrażać sobie. A co do sprzątania, to jednak jest oczekiwanie z drugiej strony, że jednak dzieci z domu wyniosą tę bardzo przydatną umiejętność.
Usuńgratuluję wysokiej noty :)
OdpowiedzUsuńKomu?
UsuńNiesforkowi w szkole, czy mi po podziale ;P
Takie dwojczyny! Marzenie.... :-)
OdpowiedzUsuńnie sądziłam, że kiedyś zadowolą mnie dwójczyny ;P
Usuń:))))
OdpowiedzUsuńpiątka!
Usuńsuper :))) ciekawy czy ktoś jeszcze dostał 6 jako praca zbiorowa 6-ciu osób :))) łatwo to Ty nie masz w tej szkole :D
OdpowiedzUsuńprawda?
Usuńszkoła to wielkie wyzwanie dla rodziców!
a co do pozostałych prac zbiorowych to nie podpytuję, żeby kogoś w zakłopotanie nie wprowadzić ;P
o nie mogę :)
OdpowiedzUsuńale świetnie opisałaś całą sytuację :)))
dziękuję bardzo - samo życie
Usuńa te kawały o Jasiu to rzeczywiście z życia wzięte!
super ocena! :))))))))))
OdpowiedzUsuńwiesz, Olga, ale ciężko się cieszyć z dwójczyny ;P
UsuńJuż pisałam, że uwielbiam Twoje poczucie humoru Dosiu ?
OdpowiedzUsuńDzięki Zofijanno, jeszcze mi o tym nie pisałaś, ale bardzo mi się miło zrobiło :)
UsuńTeż dwa razy w życiu "odrabiałam" za Ukasza pracę domową, oj tam, byle nie nałogowo. Na tyle lat edukacji - to prawie jak wcale.
OdpowiedzUsuń