czwartek, 14 listopada 2013

dwójczyna na łeb

Pani pyta w szkole Jasia:
- Przyznaj, kto Ci zrobił tę pracę, mama czy tata?
- Nie wiem, ja już spałem.


Wraca Jasiu ze szkoły, mama pyta, jak było.
Jasiu odpowiada: - Dobrze, na pięć!
- Super - cieszy się mama.
- Dwója z matmy, dwója z polskiego i jedynka z historii.

Praca, według instrukcji podanej na papierze, wcale nie była trudna do wykonania. Ta praca, to lampion, którą miał wykonać Najstarszy Niesforny Aniołek na lekcje .... języka niemieckiego.  Mimo że instrukcja w języku dla mnie totalnie obcym, na szczęście była dobrze zobrazowana, a do mnie jako wzrokowca, w takiej sytuacji zdecydowanie przemawia pismo obrazkowe.

Nie sądziłam wprawdzie, że to ja będę wykonywać ten nieszczęsny lampion, ale nie trudno się domyślić, że i na mnie w końcu padło. Poległ na nim Najstarszy Niesforek, poległ na nim, a raczej od razu się zdystansował, choć też miał w powstawaniu swój udział, Mój DrOgi Mąż, więc nie było wyjścia i trzeba było pomóc Niesforkowi, tym bardziej, że całe popołudnie odrabiał lekcje zaległe oraz bieżące.

Po długiej walce z instrukcją i materiałami, z których ów lampion miał powstać, w środku nocy zakończyłam nierówną walkę z systemem edukacji.
Na szczęście Niesforek zaakceptował efekt pracy.
Na szczęście nikt nie zadawał mu w szkole kłopotliwych pytań, kto mu pracę wykonał. Ale też z trudem zaspokoił moją ciekawość o ocenę nocnej pracy.

- Najstarszy Niesforku, jak tam lampion, spodobał się pani?
- A! Tak. Dostałem szóstkę!

No i dobrze, bo gdy jeden lampion, oceniony wprawdzie na 6, robią trzy osoby, to tak jakby po dwójczynie na łeb by wypadało! nie?




19 komentarzy:

  1. :))
    W takich wypadkach kusi pytanie KTO tę szóstkę dostał...
    Pamiętam mozolne prace (model własnego pokoju na przykład) pt. tu zmierz, tu wytnij, tu przyklej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))
      też doskonale pamiętam te prace, które wykonywał mi... Tata ;P
      miałam nadzieję, że choć trochę się zmieniło i rodzice nie muszą drugi raz chodzić do szkoły ;P

      Usuń
  2. Nikt nie pytał o autora pracy, bo w domyśle to było oczywiste. Że tak, jak innym dzieciom, wykonał ją ...rodzic:-). Swoją drogą, też pamiętam te niedorzeczne, z księżyca wzięte prace, którym mało kto umiał sprostać. Szkoda, że nie uczy się dzieci majsterkowania, napraw, czy też prawidłowego wykonywania prac porządkowych...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym majsterkowaniem to też bym była bardzo ostrożna. Bo jak zaczną majsterkować, to ... może lepiej nie wyobrażać sobie. A co do sprzątania, to jednak jest oczekiwanie z drugiej strony, że jednak dzieci z domu wyniosą tę bardzo przydatną umiejętność.

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Komu?
      Niesforkowi w szkole, czy mi po podziale ;P

      Usuń
  4. Takie dwojczyny! Marzenie.... :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie sądziłam, że kiedyś zadowolą mnie dwójczyny ;P

      Usuń
  5. super :))) ciekawy czy ktoś jeszcze dostał 6 jako praca zbiorowa 6-ciu osób :))) łatwo to Ty nie masz w tej szkole :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prawda?
      szkoła to wielkie wyzwanie dla rodziców!
      a co do pozostałych prac zbiorowych to nie podpytuję, żeby kogoś w zakłopotanie nie wprowadzić ;P

      Usuń
  6. o nie mogę :)
    ale świetnie opisałaś całą sytuację :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję bardzo - samo życie

      a te kawały o Jasiu to rzeczywiście z życia wzięte!

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. wiesz, Olga, ale ciężko się cieszyć z dwójczyny ;P

      Usuń
  8. Już pisałam, że uwielbiam Twoje poczucie humoru Dosiu ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Zofijanno, jeszcze mi o tym nie pisałaś, ale bardzo mi się miło zrobiło :)

      Usuń
  9. Też dwa razy w życiu "odrabiałam" za Ukasza pracę domową, oj tam, byle nie nałogowo. Na tyle lat edukacji - to prawie jak wcale.

    OdpowiedzUsuń