Niesforka zgubiła kolejnego zęba. Tradycyjnie schowała go pod poduszką. Wróżka Zębuszka i tym razem jej nie zawiodła :)
Odbierając ją ze szkoły muszę jednak odeprzeć atak złości. Coś jest nie tak....
Przyczyna złości zaraz zostaje zidentyfikowana. Koleżanka jej powiedziała, że to nie wróżka zębuszka tylko rodzice zabierają ząbka i coś tam zostawiają. Pamiętając o tym, jak długo Najstarszy Niesforny Aniołek miał frajdę z tego typu akcji, myślę sobie, że byłoby szkoda odzierać dziecko z tego beztroskiego dzieciństwa, tym bardziej, że zaraz Najmłodszy Niesforny Aniołek zacznie gubić ząbki. "Nie wiem, jak jest u koleżanki, może do nich do domu nie przychodzi Wróżka Zębuszka i rodzice zabierają ząbki dzieciom, ale w naszym zawsze jest mile widziana ;)" - poinformowałam Niesforkę a to zdanie zdecydowanie ją uspokoiło. "Właśnie. Poza tym łatwo byłoby poznać, że to rodzice zabierają ząbki, bo wtedy mieliby ząbki dzieci i musieliby dać swoje pieniążki" ;)
Cóż - "skąpi" rodzice też kiedyś mają "swój" dzień ;)
Nie odbierajmy dzieciom wiary we Wróżki i Mikołajów!! To cudowny czas!
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem... Może bez wróżek i im podobnych fikcyjnych postaci ich czas będzie nie mniej cudowny:).
Usuńjak świat światem ten równoległy świat baśni istnieje
Usuńja bym nie szła w tę stronę
postrzegam to właśnie jako prawo dziecka - świat bajek, baśni - oczywiście bez wyobrażenia, że życie to bajka
Usuńw końcu sama też mogę przebrać się za Wróżkę Zębuszkę, nie?
ale, Errato, zgadzam się też z Tobą - wcale nie uważam, żeby czas bez tych baśniowych i fikcyjnych postaci był mniej cudowny
wybraliśmy jednak element zabawy :)
i wcale nie uważam, że to może też dziecko jakoś ograniczać, czy blokować
np. w Wigilię, to właśnie Średnia Niesforka, w tajemnicy przed wszystkimi przygotowała dla każdego malutki prezencik a prezenty te "ukryła", i była dla wszystkich niespodzianka. Co wcale nie przeszkadzało jej wpaść w zachwyt, gdy nagle pod choinką pojawiły się jeszcze dodatkowe prezenty
i niby wie, w czym rzecz ;)
W czasach mojego dzieciństwa nie było Wróżki Zębuszki :)
OdpowiedzUsuńza moich czasów też nie - uważam to za czas stracony - może trzeba go poszukać? ;)
Usuńwiesz, to chyba z wiekiem przychodzi ;)
Usuńcoraz częściej łapię się na tym, że szukam smaku tych magdalenek :)
czasem znajduję, czasem nie...
ale te poszukiwania same w sobie są bardzo miłe :)
przerabiałąm to :DDD
OdpowiedzUsuńMoje dzieci też nie mogły uwierzyć, że TAKIE prezenty daja rodzice, to im sie w głowie nie mieściło:P
bo kto to widział, TAKIE prezenty od rodziców? ;P
Usuńrodzic to jednak aktor:))
UsuńDo mnie ta wróżka nie przylatywała. Rodzice też nic nie dawali. Pokrzywdzonam?
OdpowiedzUsuń:))
widocznie jesteś taka stara jak ja :PP
Usuńja taka stara nie jestem a do mnie też nie przychodziła
Usuńuważam, że za "tamtych czasów" podróżowanie było bardziej czasochłonne ;)
Agajo - no pokrzywdzonaś, tak samo jak Rybeńka, Olga, ja...
Usuńale co tam - co byś sobie w tamtych czasach za te pieniążki kupiła? ocet? ;P
Dosia!
UsuńPaduam :DDDD