piątek, 22 sierpnia 2014

życiowa prawda

Góry Stołowe zostały przez nas schodzone. Niesforki są przeszczęśliwe z tego powodu i nawet trochę rozczarowane, że tak krótko, że to już koniec. Ale ja już to wiem, że lepiej dla nich, gdy mają czegoś niedosyt, niż zdążą znudzić się na maxa. Do spokojnego powrotu do domu przekonały ich odwiedziny kuzynki, która na co dzień mieszka na Wyspie, a od kilku dni u Babci we Wroclove.

Zjechaliśmy więc do domu w oczekiwaniu na kuzynkę wraz z jej mamą. Znaczy z moją Sisterką. No i przyjechały wczoraj mimo wszystko nas zaskakując, bo nie spodziewałam się ich o tak wczesnej porze, zastając nas w księgarni, gdzie wydałam prawie 600 zł na podręczniki dla Najstarszego Niesfornego Aniołka. Co z tego, że Średniej Niesforce nie muszę póki co niczego kupować, bo Ministerstwo ma ją zaopatrzyć w nowy podręcznik :/, gdy właśnie sobie wyobraziłam, ile to mogą kosztować nas podręczniki dla dzieci, gdy już wszystkie będą w klasach wyższych niż 1-3. Może matematyka nie jest moją najmocniejszą stroną, ale 3x600 to komputer mi wyliczył, że to 1800PLN!!!

No ale wracając do Sisterki i jej córci to przyjechały przywożąc od mojej Mamy 5 kg obranych już jabłek!!! Owocówki zaczęły krążyć nad nami upierdliwie, irytując przeraźliwie. Mimo że piec nie lubię, robię placek wg przepisu Okruszyny, przysyłany w odcinkach sms-owych (w jej wydaniu było to niebo w gębie, w moim już nie tak dobre) i gotuję kompot, resztę podjadam chcąc jak najszybciej pozbyć się problemu. Po jednym wieczorze mamy jabłek dosyć. Wychodzą nam bokiem ;P

Śmieję się z Sisterką sącząc drineczka (na Cydr jabłkowy nawet nie spoglądając ;P), że chyba Mama pozazdrościła nam tego spotkania i chciała, żebyśmy cały wieczór o niej myślały :PPP

Nie da się ukryć - cel osiągnęła. Ale ... placuszek dzisiejszego wieczoru jakby lepszy. I gdy specjalny Gość u nas w domu gościł, nawet cieszyłam się, że mogę poczęstować sezonowym domowym plackiem.

Rodzice zawsze wiedzą co dobre dla ich dzieci ;P

17 komentarzy:

  1. Chyba jutro zrobię taki placek. Podzielisz się przepisem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz, Aniu. Zamiescilam notke i poszlam spac. A z samego rana pojechalismy na Sleze.
      Mam pisac dzisiaj?

      Usuń
  2. Może faktycznie czas na jabłecznik?
    U mnie zaczął się czas pomidora. Zakupiłam pierwsze 40kg:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i zazdroszczę chodzenia po tych górkach.

      Usuń
    2. Ja zakupiłam całe 5 kg:))

      Usuń
    3. Wyglada na to, ze sezon jablkowy rozpoczety:)

      Usuń
  3. Dosia, na piąty oddział wydałam tylko 250 więc spoko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nam ten czarny scenariusz mize tez nie grozi, bo beda rzadowe podreczniki : P
      Albo nie ;P

      Usuń
  4. Od mojej mamy nauczyłam się robić placuszki z jabłkami, są przepyszne :)
    A książki dla dzieci i inne wydatki podczas ich kształcenia to historia powiewająca horrorem, więc zmilczę. Dobrze, że kiedy ja musiałam je kupować, wiodło mi się całkiem dobrze finansowo. Ale ja mam jedynaczkę. Nie wyobrażam sobie, co by było, gdybym miała tak 2 lub 3!
    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jabłek nie jadam, ale sok jabłkowy jak najbardziej. Dobrze jak jest z żubrówką.

    OdpowiedzUsuń