niedziela, 3 sierpnia 2014

leniwa sobota

Otrzymałam zakaz gotowania!

Z początku nie wiedziałam w czym jest rzecz. Czyżbym tak niesmacznie gotowała, że lepiej, żebym wcale?
Właściwie wcale bym się nie obraziła, bo nie przepadam za pichceniem, ale jednak nie o to chodziło. Chodziło o to, że w domu robi się za gorąco.

Więc w upale, siedząc na bocznym tarasiku, MDM skręcał nowego grilla z tysiącem śrubeczek (mnie się odechciało, jak tylko zobaczyłam tę szaloną ilość), a ja mu towarzyszyłam sącząc popołudniową kawę. Po kilku godzinach mozolnej pracy udało się rozpalić grilla i upichcić obiad, który w międzyczasie stał się kolacją.

Nie ma to jak leniwa sobota :)

Nie dla wszystkich jednak. Najmłodszego Niesfornego Aniołka zaproszono dzisiaj na urodzinki do kolegi. Obierając go usłyszałam od rodziców, że zorganizowanie urodzinek przerosło ich trochę, bo nie spodziewali się tego, że tak trudno będzie ogarnąć garstkę pięciolatków. Nie żeby byli niegrzeczni, ale że są dość ruchliwi i z milionem pomysłów na minutę. Dowiedziałam się również, że Najmłodszy Niesforny Aniołek jest niezwykle zwinny i bardzo odważny. Wchodzi tam, gdzie ich starsza córka nie ma odwagi i skacze na bok ze zjeżdżalni. I nic mu nie jest, i widać, że niejedną przeszkodę w życiu już ominął.

Nie wiem znowu, co o tym sądzić. Czy to był komplement, czy skarga, że niemal o zawał serca nie przyprawił rodziców kolegi nasz Niesforny Aniołek.

Tak. Dzieci dziedziczą geny po rodzicach. Te "koktajle genowe" naszych Niesforków chyba wiele też mówią  o rodzicach :P


18 komentarzy:

  1. Oj coś wiem na temat pilnowania gromadki dzieci,
    zawsze zastanwiam się jak przedszkolanki to wytrzymują
    i dlaczego dzieci się nie pozabijają mając takie szalone pomysły czasami :-)))
    Widocznie gatunek ludzki nastawiony jest na przetrwanie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobre :DDD
      tu pewnie chodzi o to przetrwanie :DDD

      Usuń
  2. Kochana Dosiu!
    TERAZ już potrafię sobie wyobrazić jak brykają Twoje Niesforki:**
    Miłej niedzieli:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzajemnie, Miśko!
      Ciekawe, co ja takiego tu napisałam, że właśnie TERAZ potrafisz sobie brykające Niesforki ;P

      Usuń
    2. Teraz, a nie przed 21 lipca;**

      Usuń
  3. Miłej, równie leniwej niedzieli :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzajemnie:)
      Jest bardziej leniwa niż zakładałam!

      Usuń
  4. Oj tak, na przetrwanie...:). A może by tak czasem zechciał wziąć na wstrzymanie:))).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przetrwanie do mnie przemawia.
      Wstrzymanie do niego na pewno nie, a i ja od jakiegoś czasu nie mam takich wymagań ;)

      Usuń
  5. Niesforki są urocze i mają prawo (wiek) brykać...
    Zakaz gotowania bardzo i sie podoba. Chyba wprowdzę.... Wczoraj jeszcze ciasto piekłam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Agajo za zrozumienie. Ileż mnie to kosztowało, zanim przyjęłam, że pewne rzeczy nie zależą od wychowania a od temperamentu, a poprzez wychowanie mogą posłużyć dobrze lub fatalnie.
      Nie jest łatwo, ale staram się, jak mogę.

      Usuń
  6. zakaz gotowania to zupełnie niegłupi pomysł... że też mój ŻR nie wpadł na to żeby taki zakaz wprowadzić ;) Muszę mu podsunąć tego posta :))))))

    OdpowiedzUsuń
  7. no tak jak odziedziczyły po Tobie energię to mogę sobie wyobrazić:DDD

    OdpowiedzUsuń
  8. Sprawność też mają po mamusi, a końcu mamusia też potrafi :)))i jest cała!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja sama sobie ogłosiłam zakaz gotowania. To znaczy ogłosiłam bunt i powiedziałam że kuchnia nie wydaje dopóki się nie ochłodzi. I tego się będę trzymać :)

    OdpowiedzUsuń