poniedziałek, 18 sierpnia 2014

nocne sms-y

Doktorowie, ktorzy nam towarzysza w gorskich wyprawach, wieczorem otwieraja kino letnie (przezornie nie wspomne, ze film dla dzieci). Na ekranie niewiele wiekszym od kartki bloku rysunkowego. Nikomu to nie przeszkadza. Nawet brak popkornu nie byl dotkliwy.

Po skonczonym seansie, gdy dzieci wszystkie mialy juz byc zaopiekowane mielismy sie spotkac na wieczorku integracyjnym dla doroslych. Poniewaz u Doktorostwa dosc maly Osesek jest, to niejako on wyznacza rytm.
W oczekiwaniu na sciszone pukanie do drzwi zaczynaja i nam sie kleic oczy, ze nawet mimo trzezwosci godnej miesiaca sierpnia, zaczyna nam sie urywac film. Pisze wiec sms-a do Doktorowej, ktora za sciana:
Ja: Nie gniewajcie sie, ale padamy.
Doktorowa: Nie gniewamy sie, my tez ;) Wlasnie skonczylam usypiac Oseska. Dobranoc.
Ja: Dobranoc. Nie ma to jak wyrozumiali wspoltowarzysze gorskich wedrowek:)
Doktorowa: Nie ma sprawy :) Doktor tylko ubolewa, ze nie ma z kim wina wypic ;) Do jutra. Pa
Ja: To moze jednak ;)?

Sama korespndencja tak sie ubawilam, ze rozbudzilam. Czytam MDM powyzszy dialog smiejac sie z tego w glos. MDM skwitowal, ze  Sasiedzi slyszac moj smiech pewnie tez juz nie spia. Za niedluga chwilke slychac sciszone pukanie do drzwi... Doktorowie przyszli pozyczyc korkociag;)

Nie ma to jak dobrzy wspoltowarzysze wedrowek gorskich, ktorzy lubia integracje ;)


12 komentarzy: