Ten Wielki Post rozpoczął się u mnie jeszcze w karnawale. Kolejny pogrzeb w rodzinie, trudne doświadczenia Przyjaciół, rekolekcje w parafii, choroba Mojego DrOgiego Męża (na szczęście mamy już ją za sobą :), sytuacja w pracy.
Do tego pozwoliłam sobie na to, aby źle myśleć o samej sobie, co w prosty sposób prowadzi do zdołowania, zamknięcia w sobie. To efekt tego, że zostało mi kiedyś odebrane, w sposób nieprzemyślany, bezsensowny, nie wnikam, czy świadomy, moje dobre imię.
Zastanawiam się, ile razy w tej swojej codzienności, bardzo świadomie albo nawet nieświadomie, ja odbieram komuś dobre imię. Przecież każdy ma prawo do dobrego imienia. Na ile oszczerstwa, niedomówienia, chęć odwetu, dogadania, wyśmiania, dokuczenia, wpłynęły na życie drugiej osoby powodując u niej podobny stan. Zupełnie niepotrzebnie.
Układam się więc na nowo zainspirowana tym, co znam od lat. A o tym tu.
Niech Ci się uda.
OdpowiedzUsuństaram się i nie jest najgorzej :)
Usuńdzięki
zamyśliłam się... :****
OdpowiedzUsuńbardzo lubię się zamyślać :)
Usuńi mam nadzieję, że ocknęłaś się z tego zamyślenia niekoniecznie późnym wieczorem :)
Dosiu, dziękuję w końcu tu! Ja od powrotu od lekarza, od 10:30 w kołowrotku pracy, żeby zdążyć.
OdpowiedzUsuńWcześniej czy później Pan Bóg się o Twoje dobre imię upomni! Ono nie może kojarzyć się źle. A jeśli się to komuś przytrafiło - to problem tej osoby. Nie daj się zdołować.
proszę bardzo :) Idolko!
UsuńTak, nie dam się zdołować. Wykorzystałam narzędzie, które mi pokazałaś.
Powiedziałam mojemu problemowi, jakiego wielkiego mam Boga!
Narzędzie działa :)))
Pozytywne myślenie pożądane, także na swój własny temat - i tego się trzymaj, a każdy środek prowadzący do tego celu właściwy. Trzeba się nauczyć OTRZĄSAĆ, zachować doświadczenia i przemyślenia, ale bez ich przytłaczającego ciężaru.
OdpowiedzUsuńtak, to są trudne doświadczenia, ale otrząsanie coraz lepiej mi wychodzi :)
Usuńdzięki!
:**
OdpowiedzUsuńDla mnie masz imię jedno z najpiękniejszych i zawsze kojarzy mi się z uśmiechem, ciepłem i Wami.
Oby te trudy przyniosły jednak dobre owoce rodzące sięz wychodzenia w Światło. Uściski
Dzięki, Agajo! Bardzo miłe jest to, co piszesz!
UsuńI też mam nadzieję na dobre owoce :)
Pozdrawiam z pustyni - znaczy się z posuchy duchowej ;)
OdpowiedzUsuńPustynie też są potrzebne, ale na krótko!
UsuńŻyczę szybkiego wyjścia z niej!
a ja wczoraj nic 'nie wyczułam'.... między słowami.... ech, wstyd mi :/
OdpowiedzUsuńeNNko,
Usuńdaj spokój
nie dawałam Ci żadnych ukrytych znaków między słowami :)
Dobrze, że jesteś, Rybeńko :)
OdpowiedzUsuń:* Sister
OdpowiedzUsuńTrudne tematy poruszasz dzisiaj Dosiu..
OdpowiedzUsuń