Czasami wyjeżdżam na szkolenia z moim Prezesem, a czasami Prezes zabiera mnie ze sobą. Gdy razem się szkolimy, to się szkolimy, a gdy on się szkoli, a ja nie muszę, wówczas mam czas dla siebie ;) Wieczorami natomiast, korzystając z tego, że dzieci w domu są dobrze zaopiekowane wybieramy się... na randkę :)
Weekend więc minął mi nadzwyczaj atrakcyjnie, bo właśnie na takim szkoleniu byłam w Warszawie. Ponieważ zakwaterowani byliśmy w hotelu, który jeszcze niedawno stanowił istny relikt przeszłości, a Mojemu DrOgiemu Mężowi kojarzył się z serialem 007, a na naszych oczach przechodził sprawną metamorfozę wewnętrzną, którą byłam zachwycona. Nie mogłam się jednak oprzeć, aby w późnych godzinach wieczorno - nocnych nie podejść do Grobu Nieznanego Żołnierza, który był tuż obok. Doznałam tam podwójnego szoku. Pierwszy to to, że wartę pełnią tam nawet w nocy, a drugi to taki, że żołnierze milczą i nie reagują na zaczepki innych, no chyba że do ... Dosi, która pewna, że można, uczyniła dwa kroki za dużo i usłyszała stanowczy głos jednego z trzymających wartę: Straż wartownicza, proszę nie wchodzić!
No chyba mam szczęście, że ze szkolenia jednak wróciłam :)
No i teraz człowiek się zastanawia gdzieśTy tam chciała wejść :) I po co.
OdpowiedzUsuńchciałam z bliska poczytać tablice :P
Usuńciemno było :)
Byłaś w Warszawie i nie dałaś znać :(
OdpowiedzUsuńA mogłyśmy wspólnie spróbować sforsować jakieś zakazane rewiry:)
no byłam i nie dałam :(
Usuńbo, bo, bo...
...do końca nie byłam pewna, że tam będę, a jak już pojechałam to naprawdę bardzo chciałam skorzystać z kilku chwil tylko z MDM
ale, ale, ale...
następnym razem wezmę sobie do serca, tym bardziej, że kusząco brzmią te zakazane rewiry :)))
A przystojna chociaż ta Straż:)))
OdpowiedzUsuńciiii,
Usuńtego nie mogę głośno powiedzieć, bo mój Obrońca, znaczy MDM będzie to czytał ;)))
albo powiem - ciemno było i mnie przestraszył :)
po pierwsze Dosia - co za podpucha :-) - jak w tytule - prosze nie wchodzic- to od razu wchodze ;-P
OdpowiedzUsuńPo drugie - to jak 6 w totka z tymi zolnierzami - szczesciaro:-) - ja w warszawienie bylam chyba 20 lat
mówisz?
Usuńzagrać?
:)))))))))
OdpowiedzUsuńdobrze, że wróciłaś :*****
ale fajnie było :)
Usuńmam wspomnienia z reliktu:)))
OdpowiedzUsuńbyłabyś teraz zaskoczona - niesamowita metamorfoza!
Usuńgdyby mieli puchate czapki, to na pewno nie powstrzymalabys sie od pomiziania:))
OdpowiedzUsuń:))))
Usuńjako młoda dziewczyna byłam w Wawce i z koleżankami z klasy zaczepiałyśmy tych żołnierzy, a oni ani okiem nie chcieli mrugnąć, ale tak ich rozśmieszałyśmy, że nie dali rady i parsknęli śmiechem ;)
Lamia!!!
Usuńno teraz to już na pewno!!!
Viki, myślę, że gdybym tam była z Fariatkami, to do rana by się uspokoić nie mogli od śmiechu!!!
Dosiu, do rana to nie, bo oni się co godzinę zmieniają :)
UsuńPewnie dostają dodatek za "pracę w ciężkich warunkach" ;)
tak myślałam, że całej nocki nie stoją :)
Usuńale trzeba przyznać, że jak dla mnie to jest to praca w ciężkich warunkach :)))
nie dałabym rady powagi utrzymać :)
oni to może poważni, ale ja nie dałam rady i przy czytaniu w głos się pośmiałam :-)
OdpowiedzUsuńteż bym nie dała rady
Usuńto muszą być goście ze stalowymi nerwami ;)
dobrze, ze nie "padnij, bo szczelam". :P
OdpowiedzUsuńTy, wiesz, a może tak powiedzieli :P
Usuńnie, nie, ale w sumie się cieszę, że nie :)
myślę i myślę, który to relikt tak odmłodniał? Metropol? a biedni wartownicy zawsze są obiektem zaczepek wycieczek....kiedyś byłam świadkiem, jak nie zmieniając wyrazu twarzy i nie ruszając ustami żołnierz wysyczał:" bo ci j....ę" do małolata nieustającego w zaczepkach...:))
OdpowiedzUsuńnie, to hotel Viktoria :)
Usuńa historia przednia, musiał być nieźle namolny ten małolat :)
A w Londynie to na koniach straz trzymają i te konie ani drgną! No może uchem czasem ruszą...
OdpowiedzUsuń