niedziela, 23 marca 2014

".....proszę nie wchodzić!"

Czasami wyjeżdżam na szkolenia z moim Prezesem, a czasami Prezes zabiera mnie ze sobą. Gdy razem się szkolimy, to się szkolimy, a gdy on się szkoli, a ja nie muszę, wówczas mam czas dla siebie ;) Wieczorami natomiast, korzystając z tego, że dzieci w domu są dobrze zaopiekowane wybieramy się... na randkę :)

Weekend więc minął mi nadzwyczaj atrakcyjnie, bo właśnie na takim szkoleniu byłam w Warszawie. Ponieważ zakwaterowani byliśmy w hotelu, który jeszcze niedawno stanowił istny relikt przeszłości, a Mojemu DrOgiemu Mężowi kojarzył się z serialem 007, a na naszych oczach przechodził sprawną metamorfozę wewnętrzną, którą byłam zachwycona.  Nie mogłam się jednak oprzeć, aby w późnych godzinach wieczorno - nocnych nie podejść do Grobu Nieznanego Żołnierza, który był tuż obok. Doznałam tam podwójnego szoku. Pierwszy to to, że wartę pełnią tam nawet w nocy, a drugi to taki, że żołnierze milczą i nie reagują na zaczepki innych, no chyba że do ... Dosi, która pewna, że można, uczyniła dwa kroki za dużo i usłyszała stanowczy głos jednego z trzymających wartę: Straż wartownicza, proszę nie wchodzić!

No chyba mam szczęście, że ze szkolenia jednak wróciłam :)

24 komentarze:

  1. No i teraz człowiek się zastanawia gdzieśTy tam chciała wejść :) I po co.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chciałam z bliska poczytać tablice :P
      ciemno było :)

      Usuń
  2. Byłaś w Warszawie i nie dałaś znać :(
    A mogłyśmy wspólnie spróbować sforsować jakieś zakazane rewiry:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no byłam i nie dałam :(
      bo, bo, bo...
      ...do końca nie byłam pewna, że tam będę, a jak już pojechałam to naprawdę bardzo chciałam skorzystać z kilku chwil tylko z MDM
      ale, ale, ale...
      następnym razem wezmę sobie do serca, tym bardziej, że kusząco brzmią te zakazane rewiry :)))

      Usuń
  3. A przystojna chociaż ta Straż:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciiii,
      tego nie mogę głośno powiedzieć, bo mój Obrońca, znaczy MDM będzie to czytał ;)))
      albo powiem - ciemno było i mnie przestraszył :)

      Usuń
  4. po pierwsze Dosia - co za podpucha :-) - jak w tytule - prosze nie wchodzic- to od razu wchodze ;-P
    Po drugie - to jak 6 w totka z tymi zolnierzami - szczesciaro:-) - ja w warszawienie bylam chyba 20 lat

    OdpowiedzUsuń
  5. :)))))))))
    dobrze, że wróciłaś :*****

    OdpowiedzUsuń
  6. mam wspomnienia z reliktu:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. byłabyś teraz zaskoczona - niesamowita metamorfoza!

      Usuń
  7. gdyby mieli puchate czapki, to na pewno nie powstrzymalabys sie od pomiziania:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))))

      jako młoda dziewczyna byłam w Wawce i z koleżankami z klasy zaczepiałyśmy tych żołnierzy, a oni ani okiem nie chcieli mrugnąć, ale tak ich rozśmieszałyśmy, że nie dali rady i parsknęli śmiechem ;)

      Usuń
    2. Lamia!!!
      no teraz to już na pewno!!!

      Viki, myślę, że gdybym tam była z Fariatkami, to do rana by się uspokoić nie mogli od śmiechu!!!

      Usuń
    3. Dosiu, do rana to nie, bo oni się co godzinę zmieniają :)
      Pewnie dostają dodatek za "pracę w ciężkich warunkach" ;)

      Usuń
    4. tak myślałam, że całej nocki nie stoją :)
      ale trzeba przyznać, że jak dla mnie to jest to praca w ciężkich warunkach :)))
      nie dałabym rady powagi utrzymać :)

      Usuń
  8. oni to może poważni, ale ja nie dałam rady i przy czytaniu w głos się pośmiałam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też bym nie dała rady
      to muszą być goście ze stalowymi nerwami ;)

      Usuń
  9. dobrze, ze nie "padnij, bo szczelam". :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty, wiesz, a może tak powiedzieli :P

      nie, nie, ale w sumie się cieszę, że nie :)

      Usuń
  10. myślę i myślę, który to relikt tak odmłodniał? Metropol? a biedni wartownicy zawsze są obiektem zaczepek wycieczek....kiedyś byłam świadkiem, jak nie zmieniając wyrazu twarzy i nie ruszając ustami żołnierz wysyczał:" bo ci j....ę" do małolata nieustającego w zaczepkach...:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie, to hotel Viktoria :)

      a historia przednia, musiał być nieźle namolny ten małolat :)

      Usuń
  11. A w Londynie to na koniach straz trzymają i te konie ani drgną! No może uchem czasem ruszą...

    OdpowiedzUsuń