Kwitnące drzewa i krzewy owocowe widziane jeszcze kilka dni temu w niektórych rejonach Polski dawały nadzieję, że wiosna blisko i białej pory roku to jednak u nas nie będzie. Zima nas jednak zaskoczyła i, niestety, dłużnej nie można już chodzić w letnich butach.
Bezpowrotnie minęły te czasy, gdy szłam do sklepu, wybierałam but, w domu Najstarszy Niesforek przymierzał i wszystko było jasne: pasuje - zostanie, za duży/za mały - do zwrotu.
Doświadczenie matki kinestetyka wyraźnie mówi: szukajcie tak długo, aż znajdziecie buty, które będą wizualnie odpowiadały gustowi Niesforka, ale przede wszystkim "muszą leżeć". Nic z tych rzeczy, że jeszcze się rozchodzi, dopasuje. Zapięcie musi działać bez zarzutu. Jeśli zamek, choćby przez przypadek, będzie się przycinał to odrzucić, jeśli choć troszkę noga lata w bucie, to się but do niczego nie nadaje, bo Niesforek będzie rzepy ściskał i naciągał tak mocno, że się rozciągnął i w ogóle nie będą trzymać. Sznurówki nie mogą być zbyt długie, a poza tym to i tak nie ma nigdy czasu na ich wiązanie. No ale w tedy noga w nich lata, a to przecież powoduje, że but nie służy już po to, aby nogę chronić i grzać, a po to, aby doprowadzić do irytacji siebie i innych przy okazji.
Mając więc wszystkie wytyczne do zakupu butów zimowych na uwadze, od kilku miesięcy chodzimy na polowanie. W naszej bliskiej i troszkę dalszej okolicy niestety, mimo jakiegoś tam wyboru fasonów i kolorów, nie było takiego, które spełniał by wszystkie wymagania.
Mróz dość znaczny a widok nóg Niesforka odzianego w rozwiązane halówki, ewentualnie w buty tzw. górskie, w których latem chodził po górach, zmusiły nas do wycieczki do Centrum Handlowego, w którym to portfel, mimo że ciągle w dłoni trzymałam, to jednak zgubiłam.
A przynajmniej jego zawartość.
Najważniejsze jednak, że polowanie zakończyło się sukcesem.
Nie będzie się już dziecię nasze w oczy rzucało. Ale halówkom i tak nie odpuści. Na dzisiejszy bal karnawałowy w szkole ma zamiar pójść przybrany za... piłkarza. Byleby tylko w halówkach.
wygodne buty to podstawa, no i "muszą leżeć"! zgadzam się :)
OdpowiedzUsuńudanego balu :)
też tak uważam
Usuńwygodne buty to podstawa i "muszą leżeć", ale w wykonaniu Niesforka jest to nie lada wyzwanie :)
a bal - mam nadzieję, że się uda :) w wykonaniu klasy Niesforka to w tej chwili jest to raczej szaleństwo karnawałowe :D
pomysł z piłkarzem bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuń:D
Usuńnie dziwi mnie to, że Ci się podoba
ale dziwi mnie to, że on tak chce - bo co to za przebranie, skoro dwa razy w tygodniu i tak w nie jest przebrany - na treningach :D
Wygoda ponad wszystko!
Usuńpopieram!
zycze udanej zabawy :****
Cudowne dziecko!
Usuń1. Wie jak chce się przebrać.
2. Sam załatwia przebranie.
3. Nie trzeba dopłacać.
:)))
Usuńi tu Was zaskoczę - nie przebrał się za piłkarza
Czytałam komentarze od dołu i już wiem ;))
UsuńI to też doskonale o nim świadczy!
matka matkę zrozumie:)
OdpowiedzUsuńmoją starszą zawsze cisnęły buty w jej rozmiarze i wymuszała kupno większych o jeden rozmiar, bałam się, że noga jej urośnie do 48 rozmiaru:)
wyjście do sklepu po zakup nowych kosztował mnie mnóstwo stresu, ją też:/
na szczęście obecnie ma rozmiar 39 i na tym się zakończyło już kilka lat temu, a że jest dość wysoka, więc stópka wygląda zgrabnie
moja niestety doszła do 41,5, nienawidzi tego
Usuńteż jest wysoka
Piotrek ma 46 i sie dumni z tego bardzo
moja mlodsza wiecznie w za wielkich chodzi i upiera sie przy nich tak, ze nie mozna jej przekonac. na szczescie sie nie przewraca.
Usuńwidać, że wśród nas więcej jest kinestetyków, a dla nich wygodne buty to postawa
Usuńmój mały abnegat potrafi chodzic w butach z dziurami od spodu NA WYLOT i dopóki nie zauważę, nie zgłosi!!
OdpowiedzUsuńa czasem but sie przedrze po mieisącu;/
Cudowny abnegat!
UsuńDobrze, że się udało...
OdpowiedzUsuńJa jestem wdzięczna Niebiosom, że w wersji męskiej drugi rok już wystarczają trapery. Sensownie wydane duże pieniądze.
Rozwiązane i wlokące się sznurowadła doprowazają mnie do szewskiej pasji albo do rozpaczy...
o tak, to że się udało to prawie cud!
UsuńI tylko na jeden sezon. Więc za rok będzie powtórka z rozrywki :)
Mam podobnie z Młodszą, choć już dorosła. Nie lubi kupować butów sama, a mnie robi się słabo już na słowa "potrzebuję nowych butów". Prawie zawsze jest to kilka wypraw wielogodzinnych. A ona nóżkę ma rozmiar 35, więc nie jest to proste.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, dorosła nóżka 35 to pewien kłopot. I nie dziwię się, że lubi te zakupy z Tobą robić - nikt jej tak dobrze nie zrozumie. Kto inny by miał tyle cierpliwości?
UsuńMoże sole trzeźwiące by się Tobie przydały? :PPP
a my wczoraj po udanej zabawie na tzw placu zabaw w jednej z galerii wrocławskich musilismy zanieść Franka do najbliższego sklepu obuwniczego, gdyż albowiem ponieważ został pozbawiony swojego obuwia zimowego przez inne zagapione dziecię :) zostawiło ono nam but owszem ten sam (o dziwo- bo to model sprzed chyba 3 lat) ale rozmiarowo o 2 za małe :)
OdpowiedzUsuńdobrze, że promocje już prawie posezonowe....
O ludzie, co za historia!
UsuńCiekawe, czy rodzice tamtego się zestresują tym, że dziecku przez dwa kolejne lata noga nie rośnie?
dobrze, że są promocje posezonowe :)))
halówki górą są i basta :)))
OdpowiedzUsuńkiedy pomyślę o konieczności zakupu obuwia, to mnie mdli. ja jestem wyjątkowa bardzo upierdliwa pod tym względem :)
Muszę chyba kiedyś sobie kupić halówki skoro to tak wygodne buty :)
UsuńPolly może i dla Ciebie sole trzeźwiące na omdlenia z powodu zakupów butów :)))
wydalas na buty, oszczedzilas na kostiumie. ;)
OdpowiedzUsuń:DDD
Usuńco prawda, to prawda :)
tym bardziej, że postanowił towarzyszyć swojemu przyjacielowi, który zapomniał, że dzisiaj jest bal i nie miał żadnego stroju, i nie chciała skorzystać z żadnego starego naszego, i postanowił nie przebierać się wcale :PPP
Chyba nie z tej planety jestem, bo nie wiem, co to halowki... /smiech/! Zobacze w internecie! U nas w szkole dzieciaki takze mialy bal!
OdpowiedzUsuńJ.
I jak? wiedza uzupełniona?
UsuńTo takie buty sportowe do grania w piłkę na hali sportowej :)))
Pozdrawiam serdecznie!