środa, 3 grudnia 2014

rozmowy

Od jakiegoś czasu, każdego ranka, Mój DrOgi Mąż prowadził rozmowy telefoniczne ze swoim chorym na raka Tatą. Były to  rozmowy wspierająco - zachęcające, bardzo istotne. A później, kilka razy dziennie, wysłuchiwał sprawozdań z minionego dnia. Dochodziły też do tego te ważne, "życiowe" rozmowy. Momentami byłam nawet o nie zazdrosna...

Teraz Średnia Niesforka się martwi, jak sobie będzie radziła Ciocia, niedawno poślubiona żona mojego Teścia. Najmłodszy wpada w gniew z byle powodu, nawet mnie bije. Najstarszy Niesforek płacze, bo tak wiele osób nam bliskich w krótkim czasie od nas odeszło. I nie było sposobności się pożegnać. Te oddzielające 1200 km nie sprzyjały częstym spotkaniom.

A jutro Mój DrOgi Mąż nie usłyszy już rano swojego Taty. Dzisiaj rano, jak co dzień, odbył z nim rozmowę - trochę niedokończoną....  nie było aż takich przesłanek, żeby wskazywały na to, że ostatnią.

24 komentarze:

  1. Jakże wiele miał szczęścia, mogąc jeszcze tyle rozmów z ojcem przeprowadzić. Owocnych, dotykających spraw ważkich, może ostatecznych.
    Niewielu ludziom jest coś takiego dane. Niewielu z tych, którym dano, jest w stanie z daru skorzystać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi przykro❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  3. Dosiu................ tak mi przykro..... będziecie dziś szczególnie w naszej modlitwie. ściskamy Was mocno

    OdpowiedzUsuń
  4. Dosieńko,współczuję
    dobrze,że był czas na takie rozmowy
    :***

    OdpowiedzUsuń
  5. tak mi przykro kochana :( Uściski dla Was serdeczne...

    OdpowiedzUsuń
  6. przyjmij również moje wyrazy współczucia, Dosiu!

    OdpowiedzUsuń
  7. Pamiętam w modlitwie i życzę dobrze przeżytej żałoby.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nakarmiłam rybki, bo długo Cię nie ma...

    OdpowiedzUsuń