Cenzurki na półrocze Niesforki otrzymały bardzo zadowalające. Nie ukrywam - dumna jestem. Na szczęście nauka przychodzi im bez większego wysiłku, a raczej tak przy okazji. No i gdyby tak troszkę więcej poświęcili jej uwagi, to .... no .... prawie geniusze ;P
Daję im jednak spokój. Ponieważ wiem, że nauka nie sprawia im trudności i nie trzeba jej dodatkowo poświęcać czasu i energii niż w normalnym trybie, mamy zasadę, że ocena dobry, to dobry i nie czepiamy się jej. Jednakże dostateczny wymaga poprawy.
Ale jak to w rodzinie bywa, każde dziecko inne.
Najstarszy Niesforny Aniołek jest bystry, ambitny, ale najchętniej laury by przyjmował bez wysiłku. I każdy wysiłek, znaczy naukę, która wymaga od niego trochę większego skupienia i zaangażowania, uważa za zło! W ogóle to uważa, że szkoła raczej powinna sprzyjać spotkaniom towarzyskim a nie organizowaniu lekcji. Nie trudno się domyślić, że łatwo wchodzi w relację z kolegami, doprowadzając do szewskiej pasji niejednego nauczyciela. (Niektórzy po konsultacjach ze mną potrafią sobie z jego zachowaniem poradzić, ale niektórzy ciągle działają po swojemu ;)
Średnia Niesforka natomiast jest bardzo pracowita, aczkolwiek przejawia cechy dziecka łatwo gubiącego koncentrację. Nadrabia to jednak swoją obowiązkowością i pracowitością. Będąc w pierwszej klasie, gdy dostała 4 z zajęć komputerowych, tak to przeżywała, że prawie się popłakała. Pani była gotowa następnego dnia umożliwić jej poprawę oceny. Na szczęście Najstarszy, widząc jej rozpacz, przemówił do niej tak: Niesforka, słuchaj, czwórka to dobry. Czyli jest dobrze. A jak jest coś dobrze, to nie trzeba poprawiać! Następnego dnia, gdy pani zapytała Niesforkę, czy poprawia ocenę, ona pewna siebie i z uśmiechem odpowiedziała: Najstarszy Niesforek mi powiedział, że czwórka to dobra ocena, a dobrych ocen się nie poprawia! I tak oto Średnia Niesforka nabrała dystansu do ocen.
O Najmłodszym Niesfornym Aniołku czytam opinię: Niesforek chętnie się uczy, dobrze organizuje swój czas pracy, ale jest gadatliwy i przeszkadza innym. No cóż, chciałam, żeby został jeszcze rok w przedszkolu, miałaby wówczas więcej czasu na zabawę, której po prostu jeszcze bardzo potrzebuje, lecz nie miałam wyjścia. Ale mimo że to 6 latek, to jednak troszkę nudzi się w szkole, choć nie zaniedbuje nauki. Wręcz przeciwnie, przy starszym rodzeństwie, wyprzedza znacznie materiał. Czytam dalej w notatce, że dobrze sobie radzi z obliczeniami do 10.
Oby tylko do 10. Wracając ostatnio z Wroclove, dzieci zapytały nas, ile jeszcze mamy kilometrów do przejechania i usłyszały, że 106. Po chwili powtórzyły pytanie, tym razem usłyszały, że 98, co Najmłodszy z powagą skomentował, że to znaczy, że przejechaliśmy już 8 km.
Spojrzeliśmy na siebie z Moim DrOgim Mężem ze zdziwieniem, ale pełnym uznania. No tak. Świetnie sobie radzi z obliczeniami do 10. Wynik tego działania mieścił się właśnie w tym przedziale. :)
A tak po prawdzie, tabliczkę mnożenia przy starszej siostrze też już opanował.
Ale na zebraniu z rodzicami pani zwraca uwagę, że jest kilka osób, którym dobrze by zrobiło, gdyby pierwszą klasę powtórzyło :(
Moja Mama, jako doświadczona nauczycielka, przestrzega, żeby nie siadać laurach, bo przed nimi jeszcze wiele lat nauki i nigdy nie wiadomo, kiedy nastąpi ten moment, że im się odechce. Bo każdy przez taki moment przechodzi.
Naprawdę?
buuuu
szkoda
:)
ale teraz się cieszę!
Ha, pierwsza !!!!!
OdpowiedzUsuńMojemu żadnemu dziecku się nie chciało...
a dobra ocena to była każda powyżej 1 :(((((
Więc życzliwie zazdroszczę :)
życzliwa zazdrość mile widziana :P
Usuńdzięki
w moim wypadku to z fizyką tak było, każda ocena powyżej 1 świadczyła o tym, że genialnie opanowałam materiał ;PPP
na mnie pani z Fizyki i chemii machnela reka i kazala sie uczyc zyciorysow znanych uczonych a w zamian dostawalam zawsze troje :-)
Usuńa chemię, wręcz przeciwnie, rozumiałam i kochałam
Usuńz czasem wiem, że fizyka też nie jest zła, ale moment nauki był zbyt teoretyczny, za mało jej w praktyce dotykałam :(((
no każde dziecko inne, świete słowa
OdpowiedzUsuńa ja mam jeszcze jedno doświadczenie - każdy system szkolny preferuje inny typ dzieci
zaczynamy walczyć o inną szkołę...
bo już nie wiem, ćzy moje dziecko niezbyt rozgarniete, czy jednak są szkoły, w których nauczyciele umieją nauczać z pasją i sensem
moja mądrość życiowa z dnia na dzień coraz większa :)
Usuńsą nauczyciele, którzy uczą z pasją i z sensem w każdej szkole
w niektórych tylko nie pozwalają im się wybić :)
Ciesz się, ciesz.
OdpowiedzUsuńŁączę się w radości i gratuluję.
Ale to prawda - kryzysy w takiej czy innej postaci zawsze przychodzą :)
:)))
Usuńcieszę się, cieszę
prawdę mówiąc, gdy Najstarszy poszedł do 4 klasy, to miał taki kryzys, że wówczas myślałam, że wyniki jakie w tej chwili osiąga to tylko marzenia :)
Mądra mama;D
OdpowiedzUsuńI Gratuluję -wiem, jakie to miłe;D
no przecież jestem najmądrzejsza ;PPP
Usuńdzięki
:) z moim starszym bratem miałam podobnie. Pamietam jak mi tłumaczył ze dobra ocena z rosyjskiego to wstyd nie tylko dla mnie, ale dla całej rodziny. :)
OdpowiedzUsuń:P
Usuństarsi bracia zawsze potrafią podnieść na duchu
mój był podobny
chociaż aż tak nie przesadzał
Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńzasłużyły na udane, pełne atrakcji zimowych, ferie :)
:)))
Usuńno to bez wyrzutów sumienia.... siedzą w domu ;PPP
ale już niedługo
Na laurach osiadać- nie
OdpowiedzUsuńAle też nie jestem za zbytnim naciskaniem na dziecko bo to właśnie od tego się moim zdaniem odechciewa
Tak myślę, chociaż nie jestem doswiadczona nauczycielka ;))
Gratuluje niesforkom i rodzicom :)
Dziękuję
Usuńnie naciskamy, absolutnie
na szczęście nie przynoszą też ty 3 do poprawy :)
Super - ciesz sie , bo jest z czego NAPRAWDE , a ja ciesze sie z Toba .Moim zdaniem mozecie osiasc na Laurach bo na zmartwienia zawsze jest czas jak one przyjda <3
OdpowiedzUsuńDzięki, Aniu!
Usuńnaprawdę się cieszę, tym bardziej, że wiem, że mogłoby być różnie
na szczęście pracują na miarę swoich możliwości
i nie są absolutnie do niczego przymuszane
a co do zmartwień, to też wiem - mają swój czas, czasami tylko zbyt długi :(
Gratulacje!
OdpowiedzUsuńFajnie, że im się chce uczyć, a starsze rodzeństwo zazwyczaj działa mobilizująco :)
I dzieci i rodzice zasłużyli na relaks! :)
:)))
Usuństarsze rodzeństwo to błogosławieństwo :)
będziemy się relaksować! :)
w moim wypadkiem to ja byłam starszym rodzeństwem, ale chyba nie miałam zbyt dobrego wpływu na siostrę ;)
Usuńw każdym razie nie brała mnie za autorytet :)
aaaa tu się chyba mylisz
Usuństarsze rodzeństwo jest autorytetem, choć czasem samo sobie z tego nie zdaje sprawy
a jednocześnie wkurza się, że nie ma władzy absolutnej :)))