piątek, 4 lipca 2014

ku pamięci #2

Miało być wcześniej, ale koniec roku i początek wakacji dla rodzica, który nie ma wsparcia rodziny, bo ta zbyt daleko, był na tyle wyczerpujący i  męczący, że ogranicza się tylko do wykonania rzeczy naprawdę istotnych i niezbędnych.
Po raz kolejny doświadczam prawdziwości stwierdzenia, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. O ile wakacje dotyczyły mnie bezpośrednio, to był to najpiękniejszy okres w życiu. Ale gdy dotyczą mnie już pośrednio, to senkjuwerymacz.
Przede wszystkim gdyby nie to, że zawodowo mogę pracować z domu i sama sobie regulować godziny pracy, to nie wiem, czy w ogóle byłoby możliwe przeżyć dwa miesiące. No niby są przedszkola dyżurne, ale jakoś tak żal prowadzić tam dzieci. Niby są półkolonie, ale w naszej okolicy ich atrakcyjność zdecydowanie bez polotu. Owszem, ciekawe również można znaleźć, ale trzeba by dzieciaka wozić do miasta wojewódzkiego. No ale przekonać go, że w wakacje warto wstać wcześniej, wsiąść w samochód i jechać pół godziny, żeby z obcymi sobie ludźmi spędzić pół dnia, to jakoś nie mam sumienia. Koledzy miejscowi natomiast się rozpierzchli, głównie do dziadków, no ale naszych w okolicy, jak było we wstępie, brak. Natomiast kondycja zdrowotna w tym sezonie moich rodziców zdecydowanie niesprzyjająca, aby przyjąć na dłuższą chwilę wnuka, nie mówiąc o wnukach.

Także spędzamy czas aktywnie w domu lub na pobliskim basenie, który w tej chwili robi za nasz prywatny basen, bo temperatura nie zachęca ludzi do spędzania tam wolnego czasu. No i szykujemy się do wyjazdu nad morze. A to, czy rodzina 2+3 może sobie pozwolić na wczasy pod gruszą, to jest już insza inszość.

No ale miało być ku pamięci.
W Dzień Ojca Najmłodszy Niesforny Aniołek pokazuje tacie w przedszkolu kolegę i mówi:
- On mnie bije!
Tatuś spiął się w sobie, ale zadaje spokojne pytanie:
- I co?
A synuś mu na to:
- Zawsze mu oddaję!

Tego samego dnia Najstarszy Niesforny Aniołek po treningu opowiada Tacie, że ćwiczy tam z nimi pewien chłopak, który jest starszy od niego, ale przyjął sobie wyjątkowo nieciekawy sposób bycia i wybicia i dokucza chłopcom, fauluje, a ostatnio upatrzył sobie naszego Niesforka. Gdy znowu wyprowadził go z równowagi Niesforek powiedział mu:
- Nie mów tak do mnie, bo będziesz miał kłopoty.
 Gdy tamten zapytał: - Jakie ?, odpowiedział mu:
- Będziesz miał do czynienia z moim Tatą!

:)
O sposobach interwencji napisałam tu.

No i jest jeszcze jedna rzecz, która dzisiaj szczególnie zasługuje na na notatkę ku pamięci, ale pozostawiam ją tym z największą ilością wolnego czasu. Wyjaśnienie TU.

7 komentarzy:

  1. to buziaki i ten tego, gratki :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje Dosiu! Duużo miłości :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejnych kilku szesnastek zatem :))) Coraz piękniejszych, bo jeszcze wiele pięknej drogi przed Wami :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Dosiu cudowności na następne lata!!
    Teksty Niesforków wymiataja! :))

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja dziś poznałam "moje trzecie dziecko", które moja córka poznała dwa dni temu na plaży. nie wiem dlaczego zostałam jej idolką i chodzi za mną krok w krok.. chyba muszę przyjąć do rodziny:)

    OdpowiedzUsuń
  6. a nasza dziewiętnasta rocznica spędzona trzy dni wcześniej w wiadomym miejscu była powalająca :) Były życzenia, Msza Święta i ognisko na którym nawet tańczyliśmy :) To była jedna z piękniejszych rocznic w naszym długim pożyciu :)
    A dla Was kochana Błogosławieństwa Bożego życzymy całą rodziną :***

    OdpowiedzUsuń