Górali prosili, żeby przeparkować auta. Przed domem jakby ciszej. Dzieci spać nie mogły, bo po pierwsze wkręciły się w ostatki, a poza tym, tak długo jak tylko mogły, odkładały moment pójścia spać, gdyż wyciszyć się trudno było przed snem, gdy zamiast przyjemnych snów pojawiały się wizje pourywanych przez wiatr dachów. Faktycznie, wiało niesamowicie. Jakby wiatr ostatkowy taniec zatańczyć chciał. Miał potrzebę poszaleć sobie troszkę. W wir tańca porwać. Pohulać, poskakać, popsocić. Każdego, kto po dworze chodził, porywał do tańca. [Przekierowuję Was na stronę, gdzie niesamowite zdjęcie panoramy Tatr widać, gdzie widać, jak wieje.]
W regionalnych wiadomościach podają, że kilka dachów jednak urwało. Drzewa pozwalane. Straż pożarna była mocno w nocy zajęta.
Co ciekawe, wyciszyło się z chwilą, gdy śledzik zakończył naszą dorosłą imprezę w jadalni. Zaczął się Post, to i taniec czas przerwać :)
A skoro Wielki Post, to zeszłoroczne postanowienia przypominam sobie, bo były bardzo wymowne, robiły wrażenie i na ten rok są równie aktualne. Może i Was też TO zainspiruje.
Zainspirowałam się...pewnie nie dam rady, abstynencja słodyczowa była łatwiejsza, ale spróbuję !
OdpowiedzUsuńPanorama jest rewelacyjna - w powiększeniu x 500 wymiata.
OdpowiedzUsuńTe postanowienia są rzeczywiście wymowne.
Aje ja od wczoraj jużwiem jak uważńie trzeba mówić o rezygnowaniu... http://kura-kura.pl/?p=1453
Coś tam się postanowi:)
OdpowiedzUsuńPiękne to zdjęcie!!!
OdpowiedzUsuńI teraz już bardzo chce mi się w góry!! :)
Pięknie :)
OdpowiedzUsuńŚwietne postanowienia, coś w sam raz dla mnie! Biorę, drukuję, wieszam na ścianie :) Ale łatwo nie będzie!
OdpowiedzUsuń