Niby nie tak daleko było do Łasku, lecz wystarczająco długo. Znalazł się więc czas i na radio, i na muzykę, i na modlitwę, i na ciszę, i na śpiew.
Okoliczności podróży nie należały do najłatwiejszych. Pogrzeb to pogrzeb. Ostatnie pożegnanie, ostatnia droga, dość skomplikowana pomiędzy pomnikami, choć najpierw w szpalerze utworzonym z ludzi, do kwatery spoczynku, z pięknym widokiem na miasto.
Poruszyło mnie niezwykle to, że tylu ludzi przyszło, przyjechało - jakże to ważne. Najbardziej chyba dla najbliższych. To sygnał dla nich, potwierdzenie, że wszystko czego byli świadkami, czego byli uczestnikami - było potrzebne i szczególne dla tylu ludzi.
Warto żyć pięknie i dobrze.
Bo to piękno i dobro rozsiewa się samo.
Jest błogosławieństwem dla wielu.
I wraca ze zdwojoną siłą.
Teraz długo będzie zabliźniać się ta pustka po niej. Blizna w pamięci pozostanie, ale będzie to taka blizna, która wywoła tkliwą łezkę, delikatny uśmiech - będzie się na nią patrzyło z dumą.
Ale boli...
OdpowiedzUsuńno boli - jak to blizna..
UsuńDosiu
OdpowiedzUsuńJak Ty to pieknie napisałaś!!
ps. Jak miło Cię spotkać! Tęskniłam:)
:*
Usuńteż się cieszę z tego spotkania :)
Czy Ty wiesz, że jesteś JASNA?
UsuńRaczej ruda- po blizniaczce :)
UsuńTen szpaler ludzi na mnie też zrobił wrażenie.
OdpowiedzUsuńWarto pięknie żyć...
:*
warto...
Usuń:*
W lipcu zaśpiewamy dla Magdy.. Chyba to wytrzyma ..
OdpowiedzUsuńOna tak
Usuńza innych nie ręczę...:p
tak
Usuńnam to z Ossą nie przeszkadza - damy z siebie wszystko ;P
Dziękuję Dosiu :*
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPiękna Dosiu jesteś,tak piękna od środka i tak całkiem cała:*
OdpowiedzUsuńDziękuję, Basiu, miło to czytać :)
Usuń