poniedziałek, 22 czerwca 2015

carpe diem

Komórka przestała mi działać zgodnie z oczekiwaniami i instrukcją. Mimo że obchodzę się z nią dość poprawnie. Wywołuje to moją dodatkową (i tak już ponad miarę) irytację. Bo i tak ilość spraw, które przytłaczają w tej chwili zdecydowanie za duża.

Przyglądam się sobie z boku i stwierdzam, że żyję wg zasady carpe diem, choć może trochę wypaczonej, bo z tym chwytaniem dnia to u mnie ostatnio kiepsko, natomiast zdecydowanie żyję z dnia na dzień i w tym dniu upatruję tego czegoś, co da mi siłę.
Na szczęście znajduję.

Podziwiam cierpliwość Mojego DrOgiego Męża i to, że przyjmuje tę moją słabość z takim zrozumieniem. Wiem, że bardzo chciałby mi pomóc, co właściwie robi. Ale za to ja z trudem siebie rozumiem i trochę "utrudniam" przejście do stanu "naprawiona-działająca".

A drobne pomyłki w kojarzeniu faktów już u mnie na porządku dziennym.
Ot, chociażby to, że pewnego dnia rozmawiałam rano ze swoim Tatą, który wraz z Mamą gdzieś w Polsce ważne sprawy rodzinne załatwiali. Po czym, kilka godzin później, oczekuję od MDM, żeby z ojcem osobiście (twarzą w twarz) pewną sprawę załatwił na miejscu ;) Upsss ;)

Albo zorganizowałam opiekę dla Niesforków na minioną sobotę, bo na urodzinowe party mieliśmy pójść, a okazało się, że party - owszem, ale za tydzień, a opieka już na miejscu ;)
Widząc jednak moją rozpacz powykrzywianą na twarzy, z trudem ukrytą za namiastką uśmiechu, niczym na obrazach Picassa, Mój DrOgi Mąż od razu carpe diem i ani myśli z takiej opieki rezygnować. To był naprawdę ważny wieczór, nie dość, że w ulubionych okolicznościach, to z niezwykłymi rozmowami. O jakże mi potrzebnymi! Działającymi trochę jak balsam, a efekt - wierzę, że będzie widoczny za jakiś czas. Oby nie za długi.

środa, 3 czerwca 2015

wernisaż

Dziś wyjątkowy dzień dla naszej rodziny. Wieczorem odbędzie się wernisaż wystawy prac plastycznych naszych młodszych Niesforków (innych dzieci przy okazji również ;).
Oboje to mocno przeżywają, bo będą zaproszeni goście, panie ze szkoły i przedszkola, będzie oprawa muzyczna (Średnia Niesforka sama będzie uświetniała to wydarzenie grą na pianinie :). No i w ogóle.

Ale że zaraz po wernisażu jedziemy w nasze ulubione miejsce na ziemi, to pewnie nie zdążę opisać wrażeń z. Dlatego "ku pamięci" piszę tylko, że będzie.

kącik Niesforków na wystawie :)

poniedziałek, 1 czerwca 2015

zaufaj swojemu instynktowi


- Zdaje mi się, Prosiaczku, że chyba pójdziemy do domu.
- Ależ, Puchatku - zawołał Prosiaczek mocno wzburzony - przecież ty nie znasz drogi!
- Nie znam - rzekł - Puchatek - ale mam w spiżarni dwanaście garnczków, które wołają mnie już od godziny. Nie słyszałem ich dobrze przedtem, bo Królik ciągle mówił i mówił. Ale teraz, kiedy nic nie mówi, tylko mówią moje garnczki, zdaje mi się, Prosiaczku, że będę wiedział, skąd idzie ich głos. Chodźmy.

[Po prostu Puchatek. Myśli o Przyprawach i Wyprawach. A.A. Milne

*****

Wygląda na to, że poznaliśmy naszego Króliczka, który trochę nas zagłuszał. Niestety, nie będzie łatwo go uciszyć, ale jest takowa nadzieja i tego się trzymajmy. W oddali słychać głosy naszych garnczków. Są daleko, ale ciągle są. Oby starczyło sił i determinacji.